Mogliśmy dojść najdalej ze wszystkich
A teraz każde z nas szuka drugiego w snach
To historia, która nie znajdzie końca
Opowiada o tych, których zmazał czas
Może spotkają się jeszcze w samotnym mieście
Może znajdą dzień, w którym zgubili szczęście
Może miną się i pójdą w inną stronę
Może tak może nie
Pewna młoda, brązowooka kobieta klęczała w parku nad ciałami swoich rodziców. Krople deszczu rozbijające się o bruk mieszały sie ze łzami Hermiony Granger, najinteligętniejszej czarownicy od czasów Roweny Ravenclaw. Puste oczy jej matki patrzyły bez wyrazu daleko w przestrzeń. W tle słychać było bicie dzwonów, trzepot skrzydeł i charakterystyczne "krakanie". Hermiona zamknęła oczy swojej rodzicielce i podniosła się pozwalając kroplom deszczu spłukać z niej ciężar tej straty. Po dłuższej chwili otworzyła oczy, a jej twarz nie wyrażała już niczego poza pustką w oczach tak wielką i przepastną, że niemal namacalną. Nagle zerwał się silny wiatr targając brązowe włosy, wysuszając ostatnie krople spływające po policzkach i wydmuchując z serca ostatki pozytywnych uczuć. Nie zostało w niej już nic prócz palącego pragnienia zemsty. Nie świadoma tego, że obserwuje ja pewien nieziemsko przystojny, jak na swój wiek, arystokrata, uśmiechnęła sie pogardliwie obserwując jak autorzy zabierają jej rodziców. Żaden z obecnych tam pracowników Ministerstwa nawet na nią nie spojrzał. Z każda chwilą szyderczy uśmiech Lucjusza Malfoy'a znikał zastepowany przez szok wymieszany z zainteresowaniem, następnie pojawiło się chwilowe ukłucie strachu i zaniepokojenia które pojawiło sie w chwili w której mógł zobaczyć jej oczy. Blondwłosy męższczyzna stwierdził z przerażeniem, że nie pamięta kiedy ostatnio odczuwał tyle stanów emocjonalnych. Już miał sie deportować, ponieważ autorzy zaczęli szukać jakiś śladów, gdy zatrzymało go spojrzenie pustych czekoladowych oczu zestawionych z pogardliwym uśmiechem. Wtedy zrobiło mu się gorąco i teleportował sie do Malfoy Manor. Jego myśli przez najbliższy czas bedą zajmowane przez tę "nową" Granger i nurtujące go pytanie. Kto zabił jej rodziców, przecież Czarny Pan nie wydał takiego rozkazu.
*** W tym samym czasie - zebranie Zakonu Feniksa ***
- Spokojnie, bez paniki- uspokajał zebranych Dumbledore- Bez wątpienia jest to sprawka Voldemorta . Nie znamy tylko powodu innego niż bycie mugolem.
- Pozwól, że się wtrącę- zaczął Severus lecz przerwał mu huk wywołany gwałtownym otwarciem drzwi przez które do pomieszczenia weszła dumnie unosząc głowę Hermiona Granger, która jednak w niczym nie przypominała znanej wszystkim Panny-Wiem-To-Wszystko. W pokoju zapanowała głucha cisza, a wszyscy jak na komendę skierowali swój wzrok w stronę niespodziewanego gościa. Twarze członków Zakonu Feniksa wyrażały całą gamę uczuć od współczucia przez zaskoczenie po przerażenie (w przypadku Ronalda) Twarz Hermiony była obojętna, a w jej oczach było widać chęć mordu, ale też (co zauważył tylko Severus) bezbrzeżny smutek.
- Cóż to? Zebranie? Nie jestem zaproszona? Czyż nie należę do Zakonu ?! - głos Granger'ówny przepełniony był jadem i drwiną, a ostatnie zdanie wypowiedziała niemal sycząc powodując u Pottera nagły odpływ krwi z twarzy. Nie był to krzyk tylko wyrachowany chłodny ton, na dźwięk którego każdemu przechodziły ciarki.
- Hermiono...- zaczął łagodnie Albus
- Nie skończyłam. - syknęła brązowooka tonem, którego nie powstydziłby się sam Czarny Pan. Słysząc to Minerwa McGonagall osłupiała, a pani Weasley zemdlała, co dziewczyna skwitowała pogardliwym spojrzeniem
- Profesorze, czy mogę prosić na słowo ? - zapytała zimno, patrząc prosto na Snape'a
- Oczywiście, panno Granger- odparł zaskoczony Mistrz Eliksirów jednak nie dał tego po sobie poznać. Wstał i skierował się w stronę czekającej na niego czarownicy. Kiedy zamknęły się za nimi drzwi miedzy pozostałymi w pomieszczeniu osobami wybuchła zażarta dyskusja.
CDN
Witam ! Mam nadzieje, że się spodoba chciałabym żebyście zostawiali jakiekolwiek komentarze bo widze ze wchodzicie wiem ze moze sie nie chcieć ale to jest dla mnie naprawdę wielka motywacja!!
Pozdrawiam
Arystokratka
Kominki
▼
poniedziałek, 30 marca 2015
niedziela, 29 marca 2015
#Maska - cz. II
Dwaj nastoletni czarodzieje weszli do knajpki i niemalże od razu usłyszeli zachrypnięty głos barmana
- W czym moge służyć paniczu Malfoy?
- Porzebujemy kominka-oznajmił chłodno blondwłosy chłopak.
- Proszę za mną
Szli w milczeniu za przygarbionym, starszym męższczyzną. Korytarz był gdzieniegdzie oświetlony, dzięki czemu mozna było ujrzeć stare portrety na ścianie. Hermiona spoglądając na nie raz po raz nie mogła oprzeć sie wrażeniu że postacie patrzą na nią wiercacym wzrokiem. Nie było to przyjemne odczucie, ich oczy wyglądały jak czarne dołki nie było tęczówki źrenicy czy tez białka cała gałka oczna była czarna jak smoła. Z zamyślenia wyrwało Hermione pojawienie sie przed nimi obskurnych drzwi za którymi znajdował sie równie obskurny salonik. Malfoy pociągnął ja szybko do kominka i bez słowa przenieśli sie do Hogwartu. Brązowooka rozejrzała sie po miejscu w którym sie znaleźli. Wszędzie porozrzucane były puste fiołki, na regałach leżały jakieś stare księgi i dziwne przyrządy o nieznanym jej przeznaczeniu. Cały pokój był urządzany w czerni przez co wyglądał jak jaskinia nietoperza. Hermiona nie miała watpliwości gdzie sie znajdują. Komnaty Naczelnego Postrachu Hogwartu były doskonałym odbiciem jego samego. Po krótkiej chwili do pomieszczenia wszedł Severus Snape z kpiącym uśmieszkiem na twarzy
- No nareszcie-mruknął, po czym dodał znacznie głośniej- Za mną!
Uczniowie ruszyli za nim w ciszy, gdy weszli do jego gabinetu usłyszeli krótkie siadać i bez większych oporów spełnili rozkaz profesora. Siedzieli teraz naprzeciw Mistrza Eliksirów wpatrując sie w niego wyczekującą ponieważ żadne z nich nie wiedziało co właściwie robi tu w środku wakacji.
- Wezwałem was do siebie na prośbę Dumbledora. Jesteście najlepsi z eliksirów wiec dyrektor powierzył wam zadanie polegające na uwarzeniu eliksirów -tu skinął w stronę przerażajaco długiej listy- które uległy zniszczeniu podczas bójki dwóch uczniów. - Kończąc mowić Severus skrzywił sie pogardliwie po czym wstał. Będąc juz prawie przy drzwiach odwrócił sie jeszcze i dodał
- Macie na to cały dzień i cała noc. Przyjdę tu jutro rano na stoliku jest herbata. - i wyszedł. Draco i Hermiona zmierzyli sie nienawistnym wzrokiem i spojrzeli na listę. Gdy skończyli ja czytać ich miny wyrażały tylko rozpacz i zdenerwowanie. Młody Malfoy nalał sobie herbaty do filiżanki i wypił ja duszkiem. Nagle upadł i stracił przytomność. Dziewczyna podbiegła do niego przerażona i zaczęła lekko potrząsać, kiedy to nie pomogło polała go troche woda, wtedy chłopak nieznacznie sie ruszył jednak dalej nie otworzył oczu. Hermiona podbiegła do drzwi wyjściowych kiedy okazało sie ze sa zamknięte i za nic w świecie nie chcą sie otworzyć , wróciła do Dracona i usiadła obok niego załamana wpatrując sie w jego piękna nieskazitelna twarz. Jest taki piękny... O czym Ty mówisz?! To Malfoy!! Biła sie ze swoimi myślami. To nie zmienia faktu ze jest zabójczo przystojny. A gdyby tak... Nie!!! Nie rob tego będziesz żałować!! Hermiona stłumiła głos rozsądku i pochyliła sie lekko nad blondynem, kiedy poczuła zapach jego wody kolońskiej zakręciło jej sie w głowie. Zebrała w sobie cała Gryfońską odwagę i pocałowała jego zimne i blade usta z zamkniętymi oczami. Przeraziła sie kiedy poczuła jak Malfoy oddaje jej pocałunek, chciała sie odsunąć ale jej nie pozwolił całując dalej. W końcu oderwali sie od siebie żeby zaczerpnąć troche powietrza. Dziewczyna z lekkimi rumieńcami podniosła wzrok spodziewając sie pogardliwych uwag i zimnych stalowoszarych tęczówek przepełnionych obrzydzeniem, jednak nic takiego nie zobaczyła jego twarz wykrzywial najnormalniejszy w świecie uśmiech a oczy patrzyły na nią z jakimiś dziwnymi iskierkami. Draco zbliżył sie do niej a Hermiona z przerażeniem odkryła ze pragnie jego dotyku jak niczego innego
- Draco.. Musimy robić eliksiry - próbowała jeszcze sie bronić ale jej głos sie załamał kiedy poczuła jak całuje ja w szyje
- Pózniej - mruknął i zaczął schodzić pocałunkami na dół.
Znowu zaczęli sie całować z taka namiętnością, ze sam Eros nie mógłby sie powstydzic. Malfoy zaczął szybko pozbywać sie ubrań dziewczyny a ona nie pozostawała mu dłużna.
Po godzinie było po wszystkim a oboje leżeli nadzy i wtuleni w siebie na zimnej posadzce. Rozpamiętywali te namiętne chwile, które dla obojga były zupełnie innym przeżyciem niżby mogło sie wydawać . Po godzinie przytulania i cichych rozmowach ubrali sie i zabrali za eliksiry. Skończyli nad ranem, kiedy słońce zaczynało wschodzic słońce Amortencja która znajdowała sie w herbacie przestała działać...
KONIEC
i jak? Podoba sie ? ;)
Czekam na komentarze ;) nie wiem czy w ogóle ktoś tu zagłada wiec jeśli tak miloby było jakby zostawił po sobie jakiś ślad :) pozdrawiam
Arystokratka
sobota, 28 marca 2015
#1 Maska cz. I - Hermiona Granger/Draco Malfoy
Hogwart. Mój drugi dom, tak bliski, a jednak tak daleki. W końcu jestem szlamą ten świat nie jest dla mnie, z drugiej strony jestem czarownica , należę do niego. Hermiona, brązowooka nastolatka, siedziała przy oknie w swoim mugolskim domu patrząc na krople deszczu rozpryskujace sie o bruk. Co jakiś czar błyszczące w świetle błysków burzy. Rozmyślała o swoim życiu zastanawiając sie jaki jest jego sens. Miała bardzo podły nastrój, nagle usłyszała skrzypnięcie otwieranych drzwi. Spięła sie cała, przybrała maskę obojętności i odwróciła sie w kierunku wejścia do jej pokoju. Trzeba tu wtrącić ze pokój Hermiony uległ drastycznej zmianie . Przemalowała go na ciemno-zielono i dopełniła czarnymi dodatkami nadając mu ponurej atmosfery . Sama do końca niewiedziała dlaczego tak postąpiła, ale domyślała sie że może to byc skutek jej ,jak to rodzice określili, depresji.
W drzwiach stała mama Hermiony
- Zejdź na obiad Hermiono-powiedziała cicho i wyszła
Po chwili namysłu wstała i udała sie na dół do jadalni. Zatrzymała sie kiedy usłyszała rozmowę jej rodziców
- George ja nie wiem co sie z nią dzieje stała sie taka... Taka obca, obojętna na wszystko-zapłakała Jane
- Nie martw sie kochanie to tylko przejściowe - próbował pocieszyć ja George
W tym momencie Hermiona weszła do jadalni a jej rodzice ucichli. Dziewczyna przeszła obok nich pogrążona w swoich myślach i usiadła przy stole.
Obojętna? Obca? Byc moze, ale jak moge byc inna po tylu latach brutalnej szkoły pewnego zadufanego w sobie arystokraty. Mam dalej jak kiedyś żyć normalnie śmiać sie w dzień w nocy płakać ? Niee. Juz nie jestem dzieckiem , teraz przynajmniej będzie mi łatwiej, a rodzice sie przyzwyczaja, przyjaciele tez .
Z tymi myślami spożyła posiłek, podziękowała i poszła do swojego pokoju . Ku jej zaskoczeniu, gdy otworzyła drzwi zauważyła siedzącego na jej łóżko znienawidzonego idiotę przez którego stała sie taka obojętna wobec innych. Malfoy uśmiechnął sie z obrzydzeniem kiedy ja zobaczył. Mimo woli nasunęła mu sie myśl że wyglada nawet ładnie zaskoczyła go tylko ta maska obojętności na jej twarzy. To do niej nie pasuje. Sekundę pózniej zganił sie w myślach wracając do rzeczywistości.
- Czego tu Malfoy.- warknęla Hermiona.
- Przysłał mnie Snape. Nie myśl ze podoba mi sie przebywane ze szlamą i w tym... - pokazał gestem jej pokój z wielkim obrzydzeniem na twarzy.
Brązowooka dziewczyna myślała o tym co mógł chcieć od niej Snape mając przy tym grymas złości na twarzy który pojawił sie wraz ze słowem szlama.
- Czego on chce odemnie?
- Mam Cie zabrać do Hogwartu, Granger
- Przecież dopiero połowa wakacji-Hermiona była zaskoczona co Draco od razu wykorzystał
- Co za spostrzegawczość szlamo- wykrzywil swoją twarz w cynicznym uśmieszku . - Chodź - dodał. Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć chwycił ja mocno za ramie i deportował sie z nią do Hogsmeade. W momencie kiedy wyładowali Malfoy pociągnął dziewczyna w stronę lokalu o dźwięcznej nazwie "Pod świńskim łbem"
Hermiona wyrwała sie z jego uścisku i ruszyła wkurzona za blondynem , który zaczął jej sie wydawać całkiem przystojny kiedy wiatr rozwiewał jego platynowe włosy lecz szybko wyrzuciła te myśli wiedziała ze i tak nic z tego nie będzie . Szlamą i arystokrata to by było dobre! Skeeter to by książkę napisała pomyślała Hermiona. Nie wiedziała że Malfoy przygląda jej sie ukradkiem mając bardzo podobne myśli.
CDN
No i jak wam sie podoba ? Wiem że troche nudny ale początki sa zawsze trudne mam nadzieje ze mnie zrozumiecie i od razu nie przekreślicie. Czekam na komentarze ;)
Arystokratka
Prorok Codzienny
Witajcie drodzy Czarodzieje!
Chciałabym aby na tym blogu pojawiały sie miniaturki o tematyce potterowskiej parringi i opowieści gdzie parring nie byłby głównym wątkiem, jako że będę tworzyć dla Was chciałabym abyście pisali o czym chcieli byście przeczytać postaram sie nie robić błędów jednak zaznaczam, ze blog prowadzony jest poprzez iPhone (komputer jest w rozsypce a na dodatek oblegany przez mojego narzeczonego 24/7 wiec cieżko mi sie do niego dostać ;)) wiec proszę o wyrozumiałość . Przy tytułach miniaturek będę podawać głównych bohaterów Pozdrawiam
Arystokratka